piątek, 28 czerwca 2013

✿Zrobiło się trochę chłodniej...

   Zrobiło się trochę chłodniej, wczoraj nawet bardzo, z wiatrem i deszczem. Nieprzyjemny dzień. Dobrze, że skończyłam ciepły sweterek dla małej. Z kapturkiem. Chyba się spodobał, bo nie chciała zdjąć :) Do sweterka powstały spodenki. Teraz chłody już nie straszne!


   Tutaj ze swoim małym czworonożnym przyjacielem:


   I z tyłu:


   I bez kapturka:



   Z tyłu te laleczki wyglądają jak bawiące się dzieci :)
   I to na tyle. Znikam do pracy nad garderobą dużej a maleństwo dokonuje przeglądu swoich ozdóbek:


   Do zobaczenia :)


środa, 26 czerwca 2013

✿No i jest moja duża dziewczynka...

   No i jest moja duża dziewczynka :) Przyszła już wczoraj, ale nawał obowiązków nie pozwolił na dodanie posta. Zrobiłam jedynie kilka fotek dla udokumentowania wydarzenia. Jak wyglądała widziałam już wcześniej na kilku blogach, więc zaskoczenia nie było. Zapakowana solidnie, zabezpieczona też, aczkolwiek przez folie pudełka mogła sobie uszkodzić nosek, bo jakby nie do końca się tak mieściła. Na szczęście nic takiego się nie stało :) Ze sklepu jako bonus dostałam 3 piękne karty promujące różne modele tej lalki.







Poza nimi w pudełku znalazłam tradycyjnie już paszport, certyfikat autentyczności, stojak, opaskę, grzebień i malutkie gatki zapakowane w torebeczkę :) Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam napis na odwrotnej stronie certyfikatu :) Oto on:




   I wreszcie ona, moja Tangkou Doll :)





   Dziewczyna jest naprawdę duża, żeby nie powiedzieć wielka. Doznałam szoku, kiedy wzięłam ją w ręce... wcześniej trzymałam tylko malutką dalkę. Ma strasznie ciężką głowę, to pewnie przez włosy i trochę się jakby za łatwo zgina, ale tylko wtedy gdy głowa przeważa. Po dokładnych "oględzinach" nie zauważyłam jakichś usterek. Jedyne do czego mogę się przyczepić to brak jednej rzęsy i ociupinkę wyszczerbiony plastik w miejscu gdzie kończy się kostka, ale naprawdę niewidoczny. No i włosy... To, że są na stałe to wiedziałam, ale były tak skołtunione, że długo je rozczesywałam. Nawet teraz maja tendencje do kołtunów i puszenia się, tak że pewnie małe spa lalkę czeka. Ale przynajmniej jest ich strasznie dużo. Tak wyglądają po rozczesaniu i jako takim ogarnięciu:



   Jak patrzę na nią to jej rumieńce mnie rozśmieszają. Wygląda jak zdrowa, rumiana wiejska dziewczyna :) Pewnie je zmyję...ale to jeszcze nie teraz, kto wie, może przestaną mnie razić.
   W pudełku znalazłam też maleńkie plastikowe pudełeczko, otwierane, ale nie bardzo wiem, do czego ma służyć...może do jej korali które były w tej torebeczce dołączonej do stroju lali?  Próbowałam postawić ją na stojaku, ale jakoś nie chciała stać...za każdym razem głowa ciągnęła ja do tyłu i lalka się przewracała. Nie wiem o co chodzi..stojak zmontowany poprawnie, różne wysokości testowane a lalka stać w nim nie chce. Może to mały uparciuch :) Szkoda, żeby stojak był bezużyteczny, jako że czytałam iż lalki właściwie same nie stoją. Aczkolwiek na krótko, ale udało mi się ją postawić na biurku. Może trampki będą pomocne....tylko najpierw to trzeba je kupić....bo te od stroju to totalnie nie moja bajka. I to chyba wszystko, większość i tak zna te lalki, więc nie będę więcej przynudzać. Idę się jej "uczyć", bo już się zorientowałam,że ustawianie jej nie będzie łatwe...a lala nie jest chyba chętna do współpracy.
   Na koniec jeszcze zdjęcie jej malowanych powiek :)



              Ściski :)


wtorek, 25 czerwca 2013

✿Moja mała dziewczynka...

   Moja mała dziewczynka nie ma w szafie nic na chłodniejsze dni. Mam na myśli sweterek. Na szczęście jest upalnie, więc mam czas, żeby na spokojnie coś dla niej stworzyć. Dzisiaj prezentuję sweterek pasujący do sukieneczki i bucików, w kolorze różu (no jakżeby inaczej). Robiony na drutach z kordonka. Muszę się zaopatrzyć w cieniutkie wełenki, bo te co mam wydają się za grube. Szkoda tylko, że pasmanteria w moim mieście jest tak licho zaopatrzona. Przydałyby się też cienkie druty. Najcieńsze jakie mam to 2mm, ale można dostać nawet 0,75mm...tylko nie wiem czy w Polsce. Przekopałam allegro i nic. Na razie będę sobie radzić tym, co mam. A teraz fotki:




   I na koniec tadaaam kupiłam lalkę :) I to nie maleństwo jak zamierzałam, ale sporo większą i nie braciszka a siostrzyczkę dla Mio. Nie zdradzę jaka, powiem tylko, że oczywiście uległam szerzącej się ostatnio modzie na te lalki :) Dostałam mejla ze sklepu, że wczoraj została wysłana, więc spodziewam się jej dziś lub jutro :)
   Znowu cieszę się jak dziecko :)


poniedziałek, 24 czerwca 2013

✿Zrobiłam sobie wolne...

   Zrobiłam sobie wolne :) Od komputera, nie od lalki broń boże :) Wręcz przeciwnie, bo lalka wypełniła mi dni na maxa. Porządkuję i kompletuję jej skromną jak na razie garderobę. Cały jej "dobytek" i skrawki materiałów, tudzież przybory do szycia wpakowałam do wiklinowego koszyka i targam ze sobą na balkon, bo tam chłodniej i przyjemniej. A mieszkam sobie w sąsiedztwie lasu i jeziorka, więc prawie jak na wakacjach...cisza, spokój, słońce, szum drzew, śpiew ptaszków :)
   Wykończyłam sukieneczkę, zrobiłam czapeczkę na upalne dni i małe butki. Powiem szczerze, że trochę trzeba wprawy do robienia takich maciupkich rzeczy, ale najważniejsze, że sprawia mi to ogromną przyjemność. Jak na razie ubranka powstają metodą "prób i błędów", bo niestety czasem nie trafi się z rozmiarem. Na szczęście Mio jest bardzo cierpliwa i dzielnie znosi moje przymiarki. Tylko małżon się podśmiewa i zdarza mu się popukać w czoło, ale coraz rzadziej, więc myślę, że proces oswajania rodziny (tej najbliższej) z moim nowym hobby zmierza w dobrym kierunku :)
   A teraz trochę zdjęć, niedużo, bo nie mam cudo-aparatu, więc nie będę nikogo katować ich jakością, a raczej brakiem jakości. Mio prezentuje swoją nową sukienkę i czapeczkę:




I na koniec takie male zdjęcie porównawcze jej wielkości z moją dłonią:




   I widać też na jej stopkach szydełkowe buciki, robione ze 3 razy zanim złapałam właściwy rozmiar :) A tak wyglądają przy moim palcu :



Malutkie prawda :)  
   Na koniec witam serdecznie pierwszych zaglądających gości :) Jest mi bardzo miło :)
   A teraz uciekam do "dużego" świata. Resztę nowych ubranek pokażemy następnym razem.
                                Do zobaczenia :)



piątek, 14 czerwca 2013

✿Emocje troszkę opadły...

   Emocje troszkę opadły, ale wciąż buzia mi się śmieje ilekroć spojrzę na Mio. Generalnie siedzimy obie naprzeciwko siebie i się patrzymy, ona na mnie a ja na nią. Dotykam ją, obmacuję, poznaję jej ciałko i oswajam się. No i oczywiście próbuję ją ustawiać w różnych pozach, co wcale do łatwych rzeczy nie należy.  Wypadające non stop ręce z obitsu nie ułatwiały sprawy, ale z tym już sobie poradziłam, dzięki wskazówkom momo.
   Generalnie lala wędruje ze mną po całym mieszkaniu :) Oczywiście kiedy już moje palce przyzwyczaiły się do jej ciałka musiałam spróbować ją rozebrać i ubrać. Przymierzyłam od razu ubranka, które zrobiłam czekając na nią. Tak jak się spodziewałam są za duże. Przy gatkach troczek załatwił sprawę, za to tunika do poprawki, bo sporo za duża. Tylko czapka w sam raz :)




   Przeglądałam ubranka, z którymi do mnie przyjechała. Znalazłam wśród nich jej stockowy zestaw i oryginalne ciałko. Jakie to wszystko maciupkie. Duży podziw dla ludzi szyjących takie mini ciuszki, w dodatku na maszynie. Swoją drogą jak oni wywijali rękawki po zszyciu na prawą stronę?
   A buty to w ogóle majstersztyk.
   Głowa w stosunku do starego ciałka jest strasznie wielka, przez co lala wydaje się dziwna. Nie wiem, czy potrafiłabym się nią zachwycać, gdyby nie miała obitsu. I to chyba nie chodzi o artykulację, ale właśnie o proporcje.
   Tak mi trochę świta w głowie taka myśl, że może by kupić dla Mio braciszka? Tylko pullipa czy kolejnego dala... Co do wielkości to też malucha, maksymalnie do 21 cm. Ale może dam sobie parę dni na przemyślenia, bo to zaczyna zmierzać w złym kierunku :) A założenie było "tylko jedna malutka"...tiaaaa....


środa, 12 czerwca 2013

Yaaaaay !!

   Normalnie nie wytrzymam z radości !! Przed chwilą odszedł listonosz i dostałam paczkę :))))) Od razu wiedziałam, że to moja lalka :) Co za niespodzianka !!! Bosz...jak mi się ręce trzęsą... Nic więcej nie napiszę, wklejam tylko fotki, których jakość zapewne daje wiele do życzenia. Fotografem to ja nie będę, a że blog nie jest fotograficzny, to artyzmu nie będzie :)




   Po otwarciu zrobiłam taki bałagan, że szok haha, ale musiałam ją chociaż dotknąć. I pokazać chociaż jej śliczną buźkę. Tak więc przedstawiam Mio - Little Dal Drta.



   Imię dostała od swojej poprzedniej właścicielki i póki co na razie pozostanie przy nim. Powiem szczerze, że straaaaaasznie ciężko było mi ją ustawić, jest taka maleńka...ma 13 cm a nie 15 jak sądziłam. Więcej o swoich emocjach napisze potem, kiedy już się nacieszę :) Tak więc zmykam a na koniec bonusik dla momo , czyli poprzedniej właścicielki Mio:


   Dziękuję za Mio i za wszystkie piękne ubranka, które razem z nią przyjechały...są takie maleńkie :)
I za karteczkę z Twoimi słowami też dziękuję. Było to bardzo miłe :)

   I ostanie już zdjęcie...Nie mogłam jej właściwie ustawić, o mama ile ja się muszę nauczyć.... Ale w końcu się udało i stanęła na własnych stopkach :)


 Teraz to już na pewno zmykam i cieszę się jak dziecko :)

Mejl

   Tak króciutko, informacyjnie...
   Odebrałam dzisiaj rano mejla, że moje małe szczęście od wczoraj w drodze, więc dołączy do mnie pewnie jutro. No chyba, że nasza kochana Poczta Polska zawali, to w piątek lub (o zgrozo jak to wytrzymam) dopiero w poniedziałek. Ja cierpliwa jestem, ale co zrobię, że chciałabym już dostać ją w swoje łapki.
   Czekając zrobiłam jej czapeczkę uszatą...pewnie za duża będzie. Trudno, zrobię następną. I spodenki z tuniczką. Robiłam na oko i wcale się nie zdziwię jak też będą za duże. Spodenki już gotowe, a tunika prawie. Dorobię tylko ramiączka i jakąś kokardkę, żeby osłodzić :)
   I żeby kolejny post nie został bez fotki, to wklejam chociaż moją dłubaninkę.





wtorek, 11 czerwca 2013

Oczekiwanie

   W takim oto nastroju oczekiwania rozpoczynam moją blogową podróż w świecie lalek. Od jakiegoś czasu przeżywam fascynację lalkami...ja, dorosła kobieta...matka i żona... No cóż, to nie grzech :) Znam gorsze rzeczy. Moja zainteresowanie do tej pory objawiało się w namiętnym podczytywaniu lalkowych blogów, oglądaniu masy zdjęć i śledzeniu tego, co się w lalkowym świecie działo. Aż przyszedł ten dzień, kiedy zapragnęłam być jego częścią....malutką, ale zawsze.
   Każdy post o sprzedaży jakiejś lali przyprawiał mnie o szybsze bicie serca, podobnie wędrówka po ebayu czy allegro. Długo myślałam o kupnie nowej lalki, jednak przerażała mnie konieczność zmiany ciałka, włosów czy oczek. Wiem, że z czasem się tego nauczę, ale zacząć wolałam od czystej przyjemności obcowania z lalą.
   Dlatego zdecydowałam się na adopcję. Lala będzie malutka, prześliczna a co najważniejsze "dalka", z jej charakterystycznym fochem na buźce :) Nie napiszę jaka dokładnie little dal do mnie zdąża, to zostawię sobie na kolejny post :) Mam nadzieję, że nie potrwa to już długo, bo ja czekam...na 15 cm plastikowego szczęścia :) A czekając przygotowuję dla niej ten wirtualny zakątek, mając nadzieję, że znajdzie tu swoich przyjaciół i wraz z nimi będzie zwiedzać blogowisko i lalkowisko :) A ja? A ja będę patrzeć i się uśmiechać, bo to w końcu moje małe marzenie się spełnia. Jedno z wielu :)