sobota, 25 lipca 2015

Wyjazdowy czas dobiegł końca...

   Wyjazdowy czas dobiegł końca i wróciliśmy do domku. Lalki grzecznie czekały. Kusiło bardzo, żeby zabrać choć Zosię lub Gabi, zwłaszcza że plenery do fotek były cudne. Zrezygnowałam, bo jednak w domu były bezpieczniejsze. Wyjazd się udał, trochę odpoczęłam, ale z radością wracałam do domku. I do lalek :D
   W poprzednim poście nadmieniłam, że powiększyła mi się lalkowa gromadka o 2 sztuki :) Zdjęć dalej nie mam. Bawię się nimi, tarmoszę i przyglądam się, ale coś mnie powstrzymuje przed rozebraniem i "uczłowieczeniem". Za to dalej męczę Zośkę i produkuję jej letnią garderobę. Normalnie w jakis trans wpadłam. Żebym ja zdjęcia tak chętnie robiła jak te maleńkie ubranka :D Bardzo to lubię. nigdy nie wiem, jaki będzie efekt końcowy, bo pomysły przychodzą w trakcie robienia.
   Pierwsza powstała spódniczka. Zosia ma ich kilka, ale tak naprawdę tylko jedną którą lubię, dlatego zrobiłam jej kolejną - białą, żeby pasowała do wielu ubranek. Dołożyłam łososiową koronkę...i już dobór kolorów ograniczony....no cóż. Ale spódniczka bardzo mi sie podoba, żałuję że nie mam kolorowych koronek do wykończenia - powstałyby następne.
   Pomysłu na bluzeczkę nie miałam, więc zaczęłam robić sukieneczkę i wtedy mnie olśniło :) Przymiarka wypadła pozytywnie i tak oto powstał letni secik na szydełku. Osobiście bardzo mi się podoba i musiałam sie naprawdę bardzo powstrzymywać, żeby nie machnąć hurtem kilku następnych :D






   Zdjęć planowałam narobić hurtem, żeby obfocić moją ostatnią "radosną" twórczosć, ale burza pokrzyżowała skutecznie moje plany. Zrobiło się ciemno i tak wiało, że przewracało mi całą "scenerię". Dobrze, że chociaż te kilka udało mi się zrobić.
   Na koniec zdradzę, że z pomocą dobrego duszka wczoraj zamówiłam kolejną lalkę :) Teraz słodkie czekanie, bo maluch przybywa do mnie z Chin :)
   Bardzo dziekuję za miłe komentarze pod ostatnim postem. W czasie wyjazdu nie odwiedziłam Waszych blogów, ale nadrobię to z wielką przyjemnością.
   Pozdrawiam serdecznie :)

 

12 komentarzy:

  1. Masz bardzo zdolne szydełko i wyjątkowo pracowite ręce, miła Anaesko. Komplecik jest prześliczny i znakomicie komponuje się z opaską na główce Zosi. Podobnie jak ów słodziaczek z poprzedniego postu - ten z koroneczkami i milusią kokardką na nogawce. Cudo! Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Bajarko za tak miły komentarz. Szydełko to przede wszystkim cierpliwe jest, bo bez tego to nawet zdolności by nie pomogły :) Ale sama doskonale o tym wiesz :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Jak dawno mnie tutaj nie było! Nie wiem dlaczego usunął mi się ten blog z obserwowanych :\ Szydełko rzeczywiście bardzo zdolne, ubranka jak zawsze piekne. Zazdroszczę umiejętności i chęci, ale to nic nowego ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny komplecik ! Wyjazdy mają to do siebie, że bardzo szybko mijają - ale za to jakie pozostają wspomnienia ! :-) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. wstydliwe zdjątko wielce urokliwe!
    a co do odczłowieczania - znakiem
    tego - jakieś zwierzaczki zapukały
    do Twych drzwi...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczłowieczenie, w sensie pozbawienie tych stockowych, nie zawsze pięknych ubranek i odzianie w bardziej "normalne" fatałaszki. Aczkolwiek w przypadku lalka ubranie bardzo przypadło mi do gustu, czego nie mogę powiedzieć o panience. Do zwierzaczków chyba jeszcze nie dojrzałam, ale lubię je oglądać u innych :)

      Usuń
    2. ooo, ja choćby taką Kotę jak ma Gosiaksz -
      chętnie bym chapsnęła i już z rąk choćby
      nie wiem co nie wypuszczała :)

      zatem - lalek! ha, toś mnie zaintrygowała!

      Usuń
  5. Kochany ten komplecik! Pasuje Małej, jak nie wiem, co! Pomysł z koroneczką był trafiony! Sama słodycz, jak pudrowy cukiereczek! (określenie przeczytałam na jednym z blogów i bardzo mi się spodobało :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękny komplet, lalka wygląda jak mały elfik :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczna:) Ciekawa jestem nowych lokatorów:)

    OdpowiedzUsuń