Wyjazdowy czas dobiegł końca i wróciliśmy do domku. Lalki grzecznie czekały. Kusiło bardzo, żeby zabrać choć Zosię lub Gabi, zwłaszcza że plenery do fotek były cudne. Zrezygnowałam, bo jednak w domu były bezpieczniejsze. Wyjazd się udał, trochę odpoczęłam, ale z radością wracałam do domku. I do lalek :D
W poprzednim poście nadmieniłam, że powiększyła mi się lalkowa gromadka o 2 sztuki :) Zdjęć dalej nie mam. Bawię się nimi, tarmoszę i przyglądam się, ale coś mnie powstrzymuje przed rozebraniem i "uczłowieczeniem". Za to dalej męczę Zośkę i produkuję jej letnią garderobę. Normalnie w jakis trans wpadłam. Żebym ja zdjęcia tak chętnie robiła jak te maleńkie ubranka :D Bardzo to lubię. nigdy nie wiem, jaki będzie efekt końcowy, bo pomysły przychodzą w trakcie robienia.
Pierwsza powstała spódniczka. Zosia ma ich kilka, ale tak naprawdę tylko jedną którą lubię, dlatego zrobiłam jej kolejną - białą, żeby pasowała do wielu ubranek. Dołożyłam łososiową koronkę...i już dobór kolorów ograniczony....no cóż. Ale spódniczka bardzo mi sie podoba, żałuję że nie mam kolorowych koronek do wykończenia - powstałyby następne.
Pomysłu na bluzeczkę nie miałam, więc zaczęłam robić sukieneczkę i wtedy mnie olśniło :) Przymiarka wypadła pozytywnie i tak oto powstał letni secik na szydełku. Osobiście bardzo mi się podoba i musiałam sie naprawdę bardzo powstrzymywać, żeby nie machnąć hurtem kilku następnych :D
Zdjęć planowałam narobić hurtem, żeby obfocić moją ostatnią "radosną" twórczosć, ale burza pokrzyżowała skutecznie moje plany. Zrobiło się ciemno i tak wiało, że przewracało mi całą "scenerię". Dobrze, że chociaż te kilka udało mi się zrobić.
Na koniec zdradzę, że z pomocą dobrego duszka wczoraj zamówiłam kolejną lalkę :) Teraz słodkie czekanie, bo maluch przybywa do mnie z Chin :)
Bardzo dziekuję za miłe komentarze pod ostatnim postem. W czasie wyjazdu nie odwiedziłam Waszych blogów, ale nadrobię to z wielką przyjemnością.
Pozdrawiam serdecznie :)
Masz bardzo zdolne szydełko i wyjątkowo pracowite ręce, miła Anaesko. Komplecik jest prześliczny i znakomicie komponuje się z opaską na główce Zosi. Podobnie jak ów słodziaczek z poprzedniego postu - ten z koroneczkami i milusią kokardką na nogawce. Cudo! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Bajarko za tak miły komentarz. Szydełko to przede wszystkim cierpliwe jest, bo bez tego to nawet zdolności by nie pomogły :) Ale sama doskonale o tym wiesz :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak dawno mnie tutaj nie było! Nie wiem dlaczego usunął mi się ten blog z obserwowanych :\ Szydełko rzeczywiście bardzo zdolne, ubranka jak zawsze piekne. Zazdroszczę umiejętności i chęci, ale to nic nowego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
sliczny ten komplecik <3
OdpowiedzUsuńŚliczny komplecik ! Wyjazdy mają to do siebie, że bardzo szybko mijają - ale za to jakie pozostają wspomnienia ! :-) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńI zawsze miło się potem wraca do domku :)
Usuńwstydliwe zdjątko wielce urokliwe!
OdpowiedzUsuńa co do odczłowieczania - znakiem
tego - jakieś zwierzaczki zapukały
do Twych drzwi...?
Uczłowieczenie, w sensie pozbawienie tych stockowych, nie zawsze pięknych ubranek i odzianie w bardziej "normalne" fatałaszki. Aczkolwiek w przypadku lalka ubranie bardzo przypadło mi do gustu, czego nie mogę powiedzieć o panience. Do zwierzaczków chyba jeszcze nie dojrzałam, ale lubię je oglądać u innych :)
Usuńooo, ja choćby taką Kotę jak ma Gosiaksz -
Usuńchętnie bym chapsnęła i już z rąk choćby
nie wiem co nie wypuszczała :)
zatem - lalek! ha, toś mnie zaintrygowała!
Kochany ten komplecik! Pasuje Małej, jak nie wiem, co! Pomysł z koroneczką był trafiony! Sama słodycz, jak pudrowy cukiereczek! (określenie przeczytałam na jednym z blogów i bardzo mi się spodobało :-))
OdpowiedzUsuńPrzepiękny komplet, lalka wygląda jak mały elfik :)
OdpowiedzUsuńŚliczna:) Ciekawa jestem nowych lokatorów:)
OdpowiedzUsuń